Futro, futro, futro – futra noszę sztuczne, bez większej ideologii w argumentowaniu, po prostu. Podobają mi się najbardziej te w dziwnych kolorach i cętkowane, ale srebrno – szare czy czarne też lubię. I choć to tylko złudne ocieplenie zimą, to jednak ubrana na tzw. cebulkę, z dodatkiem futra, czuję się wystarczająco zabezpieczona przez chłodem i mrozem. Dziś zaryzykuję łącząc słodkie pudrowe futro z prostym w kroju płaszczem o wręcz żołnierskim looku. A gdy się go pozbędę, nadal futro w natarciu, bo wtedy futrzana kamizelka przejmuje ster. Biżuteria z kryształkami podbija futrzane dodatki, kłania się trend „carska Rosja”, ale zimą właśnie do niego mi najbliżej, bo noszę tylko futrzane czapy. We wszystkich innych czuję się mało pewnie, tak zresztą jak bez wysokich obcasów, ale to już wątek na całkiem inny post. Wioletta
Bardzo dziękuję właścicielowi Pałacu w Nakomiadach za udostępnienie miejsca do wykonania sesji zdjęciowej.
simply great. love it all.
OdpowiedzUsuńhttp://paquetevistasbien.blogspot.com
I love the old Hollywood sophistication of this outfit. Lovely.
OdpowiedzUsuńhttp://southandstilettos.blogspot.com